Get Adobe Flash player

Historia pokazów na Wielkim Ekranie kinowym

2009.01.04 - Rowerem przez rumuńskie Karpaty - Piotr Strzeżysz

Rowerową przygodę po Rumunii rozpoczęliśmy w regionie Maramuresz. Wioski-skanseny, strzeliste wieżyczki kościołów, sympatyczni staruszkowie ćmiący papierosy przy bogato rzeźbionych bramach, babuszki w spódniczkach po kolana i dwudziestoletnie panny w kolorowych chustach na głowie. No i główna atrakcja regionu - wesoły cmentarz w Sapanta. Ewenement na skalę światową. Kolorowe nagrobki, na których za pomocą malowideł przedstawione są sceny z życia zmarłych lub ich ostatnie chwile przed śmiercią.
Na północ od Gór Fogaraskich zwiedzamy warowne kościoły, zostawione przez siedmiogrodzkich Sasów. Staramy się jechać po drugorzędnych drogach, które często przypominają szerokie, polne ścieżki, ale daje nam to poczucie bliższego obcowania z przyrodą, a do tego jest okazją do zobaczenia miejsc, o których na próżno szukać wzmianki w przewodnikach. Jadąc po bezdrożach, przecinamy pasmo Harghita i wjeżdżamy w Góry Hasmas i Bistritei. Zanim dojechaliśmy do Suczawy, przejeżdżamy jeszcze przez polskie wioski w Bukowinie. Kaczyca, Nowy Sołoniec, Plesza - można się poczuć, jakby się już wróciło do kraju. W jednej z nich myśleliśmy, że załapaliśmy się na wesele, ale była to stypa, choć przyjęcie na smutne nie wyglądało. "Wesele było tydzień temu, ale nasza poszła za Rumuna" - z nutką żalu dowiedzieliśmy się od wstawionego uczestnika imprezy. Do Polski wracaliśmy przez Ukrainę, domykając w ten sposób pętlę o długości prawie dwóch i pół tysiąca kilometrów.

javlist.net